niedziela, 16 stycznia 2011

Pierwsza Komunia Święta

    Przygotowania szły pełna parą. Już nie mogłem się doczekać. Chyba jak każde dziecko, myślałem jakie prezenty dostanę. 
Mama martwiła się tylko o jedno, abym nie dostał jakiegoś wylewu w dzień komuni.
Cały czas praktycznie siedziałem w domu. Mama wciąż powtarzała abym na siebie uważał. 
I wreszcie nadszedł dzień komuni. Wszystko było dobrze, nic mi nie dolegało. Msza w kościele zleciała szybko, po czym przyjechaliśmy do domu na przyjęcie. 
Zjechała się cała rodzina. Dostałem wspaniałe prezenty jak na tamte czasy; zegarek, klocki lego, rower... . 
Z rowera bardzo się cieszyłem, był żółty. 
Przyjęcie było udane, mama się bardzo postarała. Na drugi dzień pojechaliśmy z mamą na mszę tj. biały tydzień. Lecz kolejny dzień przyniósł ze sobą potworny wylew do stawu kolanowego. 
Wylew był bardzo duży i bolesny. 
Pamiętam że z bólu już nie mogłem wytrzymać. Leki jakie mieliśmy w domu nie pomagały. 
Wezwaliśmy pogotowie, które podało mi zastrzyk czynnika krzepnięcia.
Od kiedy zaczeliśmy je sprowadzać miałem leki w domu i nie trzeba było już jeździć do szpitala na kroplówki. 
Niestety ale na pozostałe msze już nie chodziłem. 
Wylew goił się długo. Był tak duży, że konieczne było podawanie czynnika przez kilka dni, aby zatrzymać krwawienie. Opuchlizna wchłaniała się prawie dwa tygodnie.
Gdy noga się wygoiła i zaczołem powoli wstawać z łóżka, okazało się że w kolanie pozostał przykurcz.
I niestety wylew zostawił trwałe zmiany. 
Mimo rehabilitacji nie udało się przywrócić ruchomości w nodze.
Lecz najgorsze było to, że noga pozostała zgięta w pozycji 90 stopni. 
To był szok.
Nie mogłem się pogodzić, że noga zostanie już przykurczona. Bardzo płakałem, bo patrzyłem na stojący rower i wiedziałem, że nie będę mógł na nim jeździć. 
Mama załatwiła od kogoś wózek spacerowy na którym mnie woziła, bo na inwalidzki trzeba było czekać bardzo długo. 
Byłem bardzo przygnębiony, bo bałem się że już nigdy nie będę chodzić.

5 komentarzy:

  1. Życzę dużo zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo, dużo zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. hej
    oczywiście też życzę zdrowia...a myślę że troszkę musisz wpisać co teraz się dzieje, jak żyjesz jak sobie radzicie, bo wszystko co tu wyczytałam to wspomnienia a z tego co wiem masz rodzinę i dziecko...nie że bym była ciekawa ale pracuję w fundacji i chciałabym coś więcej wiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszego, można z Tobą popisać na jakimś komunikatorze?

    OdpowiedzUsuń