Witam wszystkich ponownie. Dzisiaj czuję się już lepiej. Z nogą już dobrze, ból mija.
Więc zabieram się do pisania.
Tak jak pisałem zaraz po komunii św. przestałem chodzić. Od tamtego czasu poruszałem się na wózku.
Po jakimś roku wreszcie udało się mamie załatwić wózek inwalidzki. Co choć trochę, ułatwiło mi życie. Mogłem sam wychodzić na dwór.
Do szkoły jednak nie chodziłem, miałem nadal nauczanie w domu. Z klasą miałem dobry kontakt, zabierali mnie do szkoły na wszystkie imprezy klasowe. Gdy jechali do kina, czy muzeum też po mnie przychodzili. Pewnego razu w dzień wagarowicza cała klasa przyszła mnie odwiedzić do domu.
Mama była mile zaskoczona, nie mówiąc już o mnie. Prawie trzydzieści osób w moim domu.
I właśnie wtedy kolega wpadł na pomysł, abym zaczął chodzić do szkoły.
Zaproponował, że będzie mi pomagać. Będzie mnie zaprowadzał i przyprowadzał ze szkoły.
Reszta klasy też zaproponowała pomoc.
Po uzgodnieniu z wychowawcą i rodzicami postanowiliśmy spróbować. Na początek na kilka lekcji.
Do szkoły nie miałem daleko, bo była blisko domu, tj. widzę ją z balkonu jakieś 200 metrów.
I jak postanowiono tak zrobiono.
W szkole gdy lekcja była w klasie na pietrze, wnosili wózek, a potem pomagali mi wejść po schodach.
Cały czas mnie pilnowali, aby ktoś mnie nie popchnoł lub nie wpadł na wózek.
To było bardzo miłe. Strasznie się cieszyłem, że mogę chodzić do szkoły.
Nauczyciele nie mogli wyjść z podziwu, że uczniowie tak mi pomagają, bo moja klasa była jedną z gorszych w szkole - tj. takie same rozrabiaki.
Klasa była dla mnie jak rodzina. Nikt w szkole nie mógł powiedzieć na mnie nic złego, a jeżeli ktoś by mnie nazwał kaleką to już mu tego nie podarowali.
Chcę powiedzieć, że moja klasa 6c była najwspanialszą klasą jaka mogła by mi się przytrafić.
Nigdy im tego nie zapomnę, dzięki nim naprawdę czułem się szczęśliwy, mimo mojego kalectwa. Dziękowałem im już nie raz, ale chcę to zrobić i teraz.
Bardzo gorąco i serdecznie dziękuję mojej klasie 6c ze szkoły podstawowej nr. 75 we Wrocławiu i wychowawcy panu Szymańskiemu
Masz 14 lat?
OdpowiedzUsuńJuż niestety nie. To są wspomnienia
OdpowiedzUsuń